środa, 30 października 2013

WEDNESDAY.

All night long, under the moonlight.
A dzisiaj taki zjebany dzionek. Nudy w szkole, a myślałam że będzie dosyć fajnie. Był plan, żebyśmy poszli do domu strachów na angielskim i tak też się stało. Ale nie wyobrażałam sobie, że przestraszę się na samym początku. No i zrezygnowałam. Taki impuls. Wiem, możecie pomyśleć, że jestem do dupy i zachowuję się jak dziecko, ale każdy jest inny, prawda? Jutro ostatni dzień szkoły w tygodniu, Jezu wreszcie wolne. W weekend pewnie wybiorę się z mamą na zakupy.
Teraz to jakoś dziwnie się czuję. Ani szczęście, ani smutek. Nie ogarniam. Tak, nie mogę ogarnąć samej siebie. Kto to zrozumie? Zapewne nikt.
Summer Alive chodziło mi po głowie przez calutki dzień. Ale niestety nie poprawiła mi ona humoru. Ale i tak ją uwielbiam. Nie mogę się doczekać całej płyty!

Łapcie.
Mam nadzieję, że też ją polubicie.
Annson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz